GEJSZE

 

Aleksandra Tomala

 

 

Słowa „samuraj” i „gejsza” często wymieniamy jednym tchem, wskazując, z czym nam się kojarzy Japonia. Trudno nam uwierzyć, że dla współczesnych Japończyków świat mieczy, kimon i ceremonii herbacianej jest równie egzotyczny, co dla nas.

Dziś tradycje samurajskie kontynuuje się tylko w szkołach wschodnich sztuk walk, liczba gejsz natomiast spada z każdym rokiem.

Kiedy w Japonii pojawił się feminizm, gejsze - uznawane za relikty minionej epoki i żywe dowody na brak równouprawnienia - pierwsze padły jego ofiarą. Obecnie w całej Japonii jest ich niewiele ponad tysiąc.

Za wieczór w towarzystwie jednej z nich trzeba zapłacić ponad 1500 dolarów - nic dziwnego, że ta tradycyjna rozrywka znajduje dziś uznanie niemal wyłącznie u cudzoziemców, a sami Japończycy wolą spędzać czas w barach.

Dawniej młode kobiety, przeważnie ubogich rodzin, zostawały gejszami wbrew swej woli - rodzice sprzedawali je herbaciarniom. Teraz mogą decydować same, ale wyboru nie ułatwia ani presja społeczna - gejsze nie cieszą się dziś szczególną estymą - ani też perspektywa wieloletniej nauki.

Współczesnym maiko (dziewczynom przygotowującym się do roli gejszy) obniżono nieco poprzeczkę. Zastępują one kimona zwyczajnymi ubraniami w zachodnim stylu i często mają niewielkie pojęcie o tradycyjnych umiejętnościach gejszy, czyli grze na shamisenie i śpiewaniu lirycznych pieśni zwanych kouta.

 

W ŚWIECIE KWIATÓW I WIERZB

Gejsze pojawiły się w osiemnastym wieku, Początkowo ich rolę pełnili mężczyźni, wystawiający zabawne, nierzadko pikantne, przedstawienia w domach publicznych. Z czasem przybywało kobiet-artystek. Gejsze szybko zyskały popularność - modnie ubrane, wykształcone i dowcipne, znacząco różniły sie od współczesnych im kurtyzan, zwanych yujo.

Nie upłynęło dużo czasu, zanim uznano te dwie profesje za odrębne. Chociaż yujo jeszcze długo radziły sobie całkiem nieźle, to gejsze cieszyły się większym powodzeniem. Były prawdziwymi bohaterkami swoich czasów. W romantycznych poematach wychwalano ich szlachetność i lojalność wobec kochanków.

Chociaż gejsze poznawały bardzo wielu ludzi i przebywały w rozmaitych miejscach, dzięki czemu były bardziej obyte niż inne Japonki w tamtych czasach, należały do zupełnie innego, hermetycznego świata, Społeczność gejsz nazywano karyukai - światem kwiatów i wierzb. Osobom z zewnątrz mogło się wydawać, że karyukai jest krainą beztroskich rozrywek, ale wiele gejsz marzyło o wyrwaniu się wobec tego zamkniętego kręgu.

Nie mogły odejść, póki nie spłaciły długu wobec swoich opiekunek, zarządzających herbaciarniami. Dni upływały im na nauce gry na shamisenie lub tańca, noce natomiast - na pracy. Gejsze były przeważnie sowicie wynagradzane za dotrzymywanie towarzystwa klientom, ale pieniądze otrzymywały w herbaciarni. Co ważne, większość gejsz żyła ponad stan, aby nie stracić stylu, toteż ich utrzymanie było bardzo kosztowne.

Naiwny uśmiech gejszy i jej niezwykła wprost zdolność mówienia o niczym - nie świadczyły wcale o niedostatku inteligencji. Takie zachowanie było częścią roli w tym samym stopniu, co nalewanie sake i występy artystyczne. Gejsza miała sprawić, że mężczyzna zapomni o prozie życia - nie poruszała więc w rozmowie zbyt ważkich tematów.

Ponieważ zamężne kobiety nie niepokoiły się, gdy ich małżonkowie odwiedzali hanamachi (dzielnice gejsz), strudzeni samuraje nierzadko spędzali czas w herbaciarniach. Rachunek za tę przyjemność przysyłano żonie - zajmującej się finansami domu. Płaciła bez mrugnięcia okiem.

 

CO ZOSTAŁO?

Dwa razy w tygodniu grupa młodych kobiet spotyka się w jednej z tokijskich szkół tańca, żeby uczyć się tradycyjnych japońskich tańców, często wykonywanych przez gejsze. Trzydzieści lat temu bogaty patron opłaciłby ich lekcje bez mrugnięcia okiem. Dziś na bycie gejszą trzeba zarobić samodzielnie.

Kilka lat temu grupa mieszkanek Tokio zafascynowanych tradycją, postanowiła dopasować staroświecki wizerunek gejsz do wymagań współczesnych Japończyków. Założona przez nie firma Furisode Gakuin, uczy młode kobiety ceremonii herbacianej i tańca. Najzdolniejsze są zatrudniane i - podobnie jak niegdyś gejsze - pełnią rolę dam do towarzystwa, ale o wiele częściej pracują jako hostessy albo roznoszą ulotki

 Nazywa się je furisode-san, od rodzaju kimona, które noszą z sięgającymi kostek rękawami.

Tymczasem w Kioto wynaleziono kolejną atrakcję, przyciągającą turystki

Zachodu - wystarczy zapłacić kilkaset dolarów, żeby w efekcie prawie dwu godzinnej charakteryzacji zamienić się w maiko lub gejszę. Tysiące kobiet poddają się z ochotą tym zabiegom, podtrzymując w ten szczególny sposób wymierającą tradycję.

 

( Ilustracje pochodzą z następujących stron internetowych :www.columbia.edu/itc/ealac/V3613/Kyoto/recreatioinal, http:web.uccs.edu/mmills/dokuments/little.htm

http:/?cc.oulu.fi/-histwww/sivuaineet.htm

http://phototravels.co.jp/PowderRoom-Rose/2695/i-mode.html )

 

(MSW”Samuraj”12/02)