ROZPORZĄDZENIE (?)
Rady Ministrów z dnia 12 listopada 2002 r. w sprawie uprawiania dalekowschodnich sportów i sztuk walki oraz kick-boxingu.
Michał ŚLIWKA
Nie bez przyczyny nazwa tego rozporządzenia tak została ułożona w postaci tytułu, tkwi bowiem w tym jednocześnie moja konkluzja dotycząca tej normy prawnej. Chciałbym przedstawić część tego rozporządzenia dotyczącą nadawania stopni uczniowskich i mistrzowskich, a która to część, nie bez powodu, zajmuje połowę rozporządzenia.
- paragraf 4,1. Posiadanie kwalifikacji określających poziom wyszkolenia w sportach lub sztukach walki stwierdza się nadaniem odpowiedniego stopnia uczniowskiego lub mistrzowskiego.
- 2. Stopnie, o których mowa w ust.1 nadaje lub cofa, a także zawiesza lub cofa wynikające z nich uprawnienia, w przypadku wskazanym w rozporządzeniu, właściwy dla danego sportu i sztuki walki polski związek sportowy, a w dyscyplinach, w których nie działa polski związek sportowy, właściwy związek sportowy, zwane dalej „ związkami sportowymi”
- 3. Dokumentem stwierdzającym posiadanie uzyskanych stopni uczniowskich lub mistrzowskich jest odpowiednio dyplom uczniowski lub mistrzowski, których wzory zawierają załączniki nr 1 i 2 do rozporządzenia.
- 4. Związki sportowe prowadzą rejestry wydanych dyplomów
- paragraf 5,2. Egzamin sprawdzający na stopnie uczniowskie przeprowadza egzaminator lub komisja, a na stopnie mistrzowskie wyłącznie komisja. Członków komisji, w liczbie co najmniej trzech, oraz egzaminatorów wyznacza właściwy związek sportowy. Co najmniej dwaj członkowie oraz egzaminatorzy powinni posiadać kwalifikacje zawodowe trenera lub instruktora danej dyscypliny sportu lub sztuki walki
- paragraf 6,1. Stopień mistrzowski, wyższy niż czwarty, związek sportowy nadaje za wybitne osiągnięcia szkoleniowe lub sportowe.
- 2. Nadanie stopnia, o którym mowa w ust. 1, następuje po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwej międzynarodowej federacji
Proszę nie sądzić, co sugerowałaby nazwa, iż rozporządzenie to przygotowała Rada Ministrów, a tym bardziej jej Prezes Leszek Miller.
Wydała je Rada Ministrów, podpisał pan premier, bowiem taki jest wymóg prawny, lecz przygotował kto inny. Pisałem kiedyś, odnosząc się wtedy do projektu tego rozporządzenia, iż może to być przykład lobbowania (dziś powiedzielibyśmy .„rywinowania” — tyle tylko, iż w przypadku kultury fizycznej nie trzeba używać pieniędzy — wystarczą układy i wpływy) ze strony działaczy polskich związków sportowych, stąd nie potrzeba powoływania komisji śledczej by wyjaśnić kto wpływał na taki stan rozporządzenia.
Gdyby nie to, iż na ścianie nad mym biurkiem wisi kalendarz „Samuraja” na rok 2003, to czytając Rozporządzenie RM w sprawie uprawiania dalekowschodnich sportów i sztuk walk oraz kick-boxingu - miałbym ciągle wrażenie, że są lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku. Wtedy to powstawały przecież rozporządzenia podporządkowujące całe środowisko sztuk i sportów walk Polskiemu Związkowi Karate. Wiemy jak się to skończyło. Na szczęście czytając to rozporządzenie mogłem szybko zerkać na kalendarz i upewnić się, że jest rok 2003, ale zdziwienie pozostawało.
Ponieważ dziś jest już kilka polskich związków sportowych, powstałych przecież w wyniku... buntu przeciwko podporządkowaniu w latach 80-tych ich środowisk PZK, związki te, a raczej ich działacze, zapominając co było przyczyną ich odejścia z PZK, teraz z kolei chcą podporządkować sobie środowiska sztuk walk. Punkt widzenia zależy wszak od punktu siedzenia. Wiele osób dzwoniących do redakcji było zszokowanych, iż mogło powstać takie rozporządzenie i to przed naszym ewentualnym wstąpieniem do UE. Środowiskom sztuk
i sportów walk nie posiadającym polskich związków sportowych mogę jednak dla uspokojenia już teraz powiedzieć. iż efekt tego rozporządzenia będzie taki sam jak tych z lat 80-tych, czyli będzie to martwe rozporządzenie z naturalnych i prawnych powodów..
Przyjrzyjmy się jednak przytoczonym w powyżej fragmentom rozporządzenia dotyczącym nadawania stopni.
- paragraf 2. Mówi nam iż polski związek sportowy (lub związek sportowy) nadaje lub cofa stopnie szkolne i mistrzowskie. Jest to doprawdy rewolucyjne posunięcie; cofanie nadanych stopni. Rodzi się więc pytanie w jaki sposób i komu nadaje się stopnie skoro przewiduje się możliwość ich cofania. Jest to efekt usportowienia szlak walk i nadawania stopni dla pieniędzy na skalę masową. Stopień, szczególnie mistrzowski, jest efektem nie tylko poziomu technicznego (który przecież się z wiekiem zmniejsza), lecz także poziomu etycznego i intelektualnego członka stowarzyszenia. Kolejnego szoku mogliby doznać spadkobiercy i założyciele stylów sztuk walk w świecie dowiadując się, iż to nie oni lub ich przedstawiciele nadają stopnie w Polsce, lecz jakiś im nieznany.. związek sportowy. Wyobraźmy sobie minę spadkobierców np. kyokushin, shotokan, wado, shorin karate, aikido, aiki budo, daito jujutsu, yietwodao, hapkido, kenjutsu.i różnych styli kung-fu itd., itd., gdyby się o tym dowiedzieli. Pamiętajmy, iż są to w większości szkoły i organizacje prywatne o zasięgu międzynarodowym.
- paragraf 3. Korespondując z par.2. stwierdza, iż związki sportowe wydają znormalizowane dyplomy na stopnie szkolne i mistrzowskie. To dla międzynarodowych organizacji sztuk i sportów walk byłoby już prawdziwym szokiem. Certyfikaty stylowych organizacji, ich wzór i godła organizacyjne są wartością samą w sobie, często historyczną, zaś podpis mistrza nadającego stopień jest wartością najważniejszą. Teraz okazuje się, iż członkowie tych organizacji otrzymywać będą standardowe dyplomy związków sportowych, podpisane przez... komisję. Jak wysoka” i kompetentna” to komisja (ach, ten kolektywizm), mówi nam par, 5.2.
- paragraf 5,2. Komisja ma mieć trzech członków, z których co najmniej dwaj mają posiadać kwalifikacje zawodowe trenera lub instruktora, trzeci nie musi. Tak więc kandydata na stopień mistrzowski mogą egzaminować dwaj posiadacze 3 kyu, po tygodniowym kursie instruktorskim. a trzeci może być działaczem i nic nie posiadać.
Dziwny przykład serwilizmu zawarto w par.6.2. uzależniając nadanie stopnia mistrzowskiego powyżej 4 dana od pozytywnej opinii właściwej międzynarodowej federacji sportowej. To typowy przykład braku szacunku dla własnego środowiska sztuki sportów walki, mającego kilkudziesięcioletnią tradycję, wiele sukcesów międzynarodowych, którego instruktorzy są często nauczycielami w krajach trzecich, Nie widzę żadnego powodu, by podporządkowywać się na własne życzenie takim samym jak w Polsce organizacjom zagranicznym i świadomie uzależniać od nich rozwój krajowego środowiska sztuk i sportów walk. Takie unormowania byłyby uzasadnione na początku tworzenia się polskiego środowiska, lecz nie dziś. Pamiętajmy także, iż w zdecydowanej większości (poza taekwondo) stylowe sztuki i sporty walk to prywatne organizacje i wysokie stopnie mistrzowskie można otrzymać tylko w organizacjach macierzystych, zaś niższe ode ich reprezentantów w kraju lub na kontynencie.
Wiele osób kontaktujących się w tej sprawie ze mną wyraża zdziwienie, iż w obecnych czasach mogło powstać takie rozporządzenie, które jedne stowarzyszenia podporządkowuje innym stowarzyszeniom i to tylko w jednym zakresie ich działalności.
O CO WIĘC CHODZI ?
- OCZYWIŚCIE O PIENIĄDZE
PERPETUUM MOBILE
?
Ponieważ zmieniła się polityczna rzeczywistość, polskie związki sportowe (związki sportowe) nie mogąc podporządkować sobie stowarzyszeń sztuk walk prawnie, wpadły na chytry pomysł podporządkowania sobie ich finansowo. Pomysł ten, zawarty w omawianym rozporządzeniu uznać można za swoiste biznesowe perpetuum mobile polskiego sportu.
Po co bowiem mieć kłopoty organizacyjne, szkoleniowe, a w rezultacie finansowe, by zajmować się sztukami walk w ramach zawiązków sportowych (jak to było w PZ Karate w latach 80-tych), skoro można pozbyć się tych kłopotów, a pozostawić sobie same korzyści finansowe.
Ten pomysł polega na fakcie, iż, zgodnie z rozporządzeniem, organizacje sztuk walk mogłyby sobie prowadzić szkolenia, więc ponosić koszty, podczas gdy egzaminowanie i nadawanie stopni, ich ewidencję - prowadziłyby… związki sportowe, oczywiście za pieniądze.
Wszak istotą kapitalizmu są pieniądze, czyli kapitał !.
Oznaczałby więc ten stan sytuację, w której np. Uniwersytet Jagielloński mógłby dokonywać naboru, nauczać studentów, ale egzaminy licencjackie, magisterskie, doktorskie, wydawanie dyplomów i nadawanie tytułów naukowych miałaby prawo prowadzić pobliska… zasadnicza szkoła zawodowa (i pobierać oczy wiście za to opłaty). Oznaczałoby to w efekcie uzależnienie Uniwersytetu od ZSZ.
I ten właśnie zabieg zastosowano w rozporządzeniu. Ponieważ istotą organizacji sztuk walk jest nauczanie i nadawanie stopni, ten kto ma prawo je nadawać (związek sportowy) w rzeczywistości kontroluje tego, który szkoli (stowarzyszenie sztuk walk) i jeszcze czerpie z tego finansowe korzyści.
Nie należy zapominać o istotnych różnicach
pomiędzy sztukami walk a sportami walk.
Sporty walk wyodrębniły się ze sztuk walk, ponieważ ich istotą jest rywalizacja sportowa. Rywalizacja sportowa
oznacza wprowadzenie przepisów sportowych, zaś ich istotą jest eliminacja
technik niebezpiecznych, czyli najbardziej skutecznych.
W rezultacie — względem
technicznym sporty walk zostały tak drastycznie zubożone, że w zasadzie nie
powinno się wobec nich używać pojęcia karate, kulig fu, jujutsu, itd. Jak już
wspominałem kiedyś, przykładowy Jan
Kowalski nie zdobywa faktycznie tytułu Mistrza Polski w karate, ale w kilku
technikach karate dopuszczonych przepisami do stosowania na zawodach. Tenże
Mistrz Polski w karate może być nieoczekiwanie znokautowany przez dobrze
wyszkolonego ulicznego chuligana, którego istotą walki jest brak wszelkich
zasad (tak jak w sztukach walk).
Sztuki walk powstawały jako systemy militarne (jujutsu — wyszkolenie wojska samurajskiego), których celem była eliminacja przeciwnika wszelkimi środkami, (Dlatego też, dla przykładu, właśnie wspomniane jujutsu do dziś jest podstawą wyszkolenia w świecie oddziałów specjalnych policji, oddziałów antyterrorystycznych, wojska, jaki podstawą wszelkich systemów samoobrony).
Z kolei elementem sztuk walk jest oparcie swej wiedzy technicznej i jej skuteczności na wiedzy z zakresu anatomii i fizjologii. Znajomość budowy i funkcjonowania ciała wzmacnia skuteczność technik, poprzez uderzanie w cel (punkty witalne), zakłócanie pracy organizmu (duszenia), uszkodzenia (łamania), wykorzystywanie praw natury (siła odśrodkowa, dośrodkowa, bezwładności, a w końcu i energii KI. Wszystkie te elementy powodują, iż sztuki walki są w efekcie pełnymi systemami szkoleniowo-flozoflczno-pedagogicznymi, w których stopień i tytuł są końcowymi efektami nauczania, Są więc w tym zestawieniu uniwersytetami.
Istotą sportów walk jest rywalizacja sportowa, a więc wynik. Eliminuje się więc wszystko. co przeszkadza lub wydłuża osiągnięcie wyniku sportowego. Eliminuje się więc techniki zabronione przez przepisy, techniki mało efektywne sportowo (punkty), filozofię i etykę. Państwo, sponsorzy, będą bowiem wykładać pieniądze na spodziewany wynik bądź za wynik, który można sprzedać poprzez nazwisko sportowca lub jego klubu.
Zobaczmy, co stało się z jujutsu w postaci kodokanu (judo). Gdyby nie „kimona” mało kto wpadłby na to, że jest to samurajska sztuka walki. Podobnie rzecz ma się z karate i jego koreańską formą taekwondo, ograniczoną na zawodach do kilku technik. Organizacje sportowe mają nauczyć sportowców podstawowych elementów techniczno-taktycznych przydatnych w zawodach sportowych. Są więc owymi Zasadniczymi Szkołami Zawodowymi.
PO CO STOPNIE W SPORCIE?
Ponieważ sporty walk są emanacją sztuk walk, siłą rozpędu, także organizacje sportowe nadają stopnie.
Pytanie: TYLKO PO CO ? Odpowiedź : DLA PIENIĘDZY.
Nadawanie bowiem stopni szkolnych i
mistrzowskich w sportach walk uważam za bezsensowne, co wynika z
mego powyższego opisania istoty sztuki i sportów walk. Stopień, szczególnie
mistrzowski, oznacza nie tylko poziom wiedzy j umiejętności technicznych (ograniczonych
do minimum w sportach), ale także poziom osobowości jego posiadacza. Dlatego
też w tradycyjnych systemach i stylach ważniejszy od stopnia jest posiadany
tytuł (renshi, shihan, itd.) oznaczający wiedzę, ale i poziom intelektualny i
etyczny, gwarantujący utrzymanie określonego stylu walki na wysokim poziomie
oraz jego rozwój. Dlatego też spadkobiercami zostawali raczej ci, którzy posiadali określony tytuł, mając
często niższy stopień.
Czy w boksie (takim europejskim karate) czy zapasach nadaje się jakieś stopnie? Nadawanie stopni w sportach walk prowadzi do kompromitujących sytuacji, gdy na zawodach posiadacz zielonego pasa nokautuje posiadacza np. 4 dana, bo posiadacz zielonego pasa ma 20 lat i dobry dzień, posiadacz 4 dana 35 lat i jest przeziębiony (a zdarzało mi się widzieć wiele takich sytuacji). Czy wobec tego, zgodnie z literą rozporządzenia , posiadaczowi 4 dana cofnie się ten stopień? Rozumiem także, iż w miarę upływających lat będzie się cofać sportowcom nadane stopnie, bowiem nie będą mogli wykonywać wielu technik z racji wieku i wyraźnie będą odstawać umiejętnościami technicznymi i wynikami sportowymi od młodych mistrzów.
W sporcie odpowiednikiem certyfikatów na stopnie szkolne i mistrzowskie są dyplomy zajętych miejsc w zawodach i uzyskane na nich tytuły sportowe.
Nadawanie stopni w sportach walk służy jedynie celom
biznesowym.
Niemniej, jak napisałem już w
pierwszej części mych rozważań, nie chcąc przestraszyć członków sztuk walk
wymową rozporządzenia, rozporządzenie to będzie martwą literą prawa. Narusza ono bowiem osobowość prawną stowarzyszeń sztuk
walk (pamiętajmy, iż kluby sportowe i związki sportowe są także
stowarzyszeniami lub stowarzyszeniami stowarzyszeń w rozumieniu prawa), zasadę
dobrowolności zrzeszania się oraz zasadę równości wobec prawa. Doszłoby także
do podporządkowania jednej dziedziny kultury fizycznej, rekreacji (sztuki walk)
innej dziedzinie, tzn. sportowi.
Nie jest możliwe prawne wyegzekwowanie powoływania komisji egzaminacyjnej, egzaminowanie i nadawanie stopni członkom stowarzyszeń sztuk walk przez związki sportowe (czyli stowarzyszenia sportów walk) wbrew ich woli. Egzaminowanie i nadawanie stopni jest statutową działalnością stowarzyszeń sztuk walk. Stowarzyszenia sportowe (związki sportowe) mogą prowadzić wszelkie statutowe działania jedynie wobec swych członków.
Tak więc perpetuum mobile dalej czeka na swego odkrywcę.
( MSW”Samuraj” 4,5,6/03)